W Kampinoskim Parku Narodowym jest kilka ścieżek dydaktycznych. Idąc "Przez Wilczą Górę" nie spotkaliśmy żadnego wilka. Człowieka zresztą też. Był tylko las, las i las.
Miejsce, żeby się odciąć od zgiełku miasta
W ciepły weekend warto wybrać się na jakąś wycieczkę. Najlepiej jak jest to wycieczka połączona z piknikiem. Tym razem postanowiliśmy zbadać ścieżkę dydaktyczną "Przez Wilczą Górę". Skusiły nas przede wszystkim informacje o wydmach oraz troszkę większa odległość od Warszawy (co wróżyło niewielkie zagęszczenie "ludzia").
Nudna ścieżka
Niestety ścieżką dydaktyczną trochę się zawiedliśmy. Była zwyczajnie monotonna i nudna. Tylko las, las, las i mrówki. Dużo mrówek. Głośne wydmy i "białe błota" zostały zarośnięte przez las i niczym się nie odróżniały. Można je było pooglądać tylko na starych zdjęciach wydrukowanych na tablicach informacyjnych. Ciekawostką dla niektórych mogłyby być za to bardzo liczne ślady i bobki łosi. Informacji o tym na tablicach jednak nie było.
Totalna cisza i świetne miejsce na piknik
Najdziwniejszą rzeczą jest to, że parking dla samochodów jest w okolicach środka ścieżki, a jej początek jest przy nieczynnej stacji kolejki wąskotorowej. Jeżeli więc chcemy podejść do tej stacji rozpoczynając spacer od parkingu to trzeba nadrobić trochę "kilometrów". Sam parking nie jest w żaden sposób oznaczony. Ot boczna dróżka w lesie. Jest to jednak genialne miejsce na piknik z rodziną. Jest cicho, czysto i odludnie, a jednocześnie bardzo słonecznie i przytulnie. Nie zapomnijcie tylko o jakimś kocu i smakołykach.
Komentarze
Prześlij komentarz